W końcu mogłem się przejechać na rowerze, ale nie wyszło tak jak zakładałem. Przez chwilę jakoś tak trochę się przejaśniło, ale nie na długo. Napompowałem koła i pojechałem pozwiedzać okolicę, co jakiś czas woda z nieba na głowę mi się lała, ale z cukru nie jestem więc się nie rozpuszczę (chyba:)). Nie miałem dziś jakiś szczególnych przygód, ale za to napstrykałem masę fotek ... roweru :D a jak by inaczej bo natura dziś nie uraczyła mnie jakimiś szczególnymi walorami. Zdjęcia wykonałem telefonem, a wszystko dla tego że aparat który miałem ze sobą, już po 500 metrach się rozładował, i udaremnił moje plany związane z pstrykaniem fotek w plenerze. Może dzika natura to to nie jest ale tu i ówdzie przyroda przylepiła mi się do ramy (w postaci błota) oraz biegała dookoła (w postaci psa). Więc można przyjąć że fotki na łonie natury wykonane.
Podczas takiej pogody chyba tylko pies się dzisiaj cieszył :D
I tak żeby cicho nie było:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz