niedziela, 27 grudnia 2009

Hmm zima ma nas głęboko w ...

No cóż zima nas olała po całej linii. Jeszcze w ostatnim poście śniegu było całkiem sporo a teraz widok z tego samego okna na tą samą okolicę przytłacza niemiłosiernie i działa strasznie depresyjnie.Szaro buro i ponuro. Weźcie mnie zastrzelcie.

Ale dobra nie będę już dołował.W każdej pogodzie można dojrzeć jakieś plusy, szczególnie gdy można skorzystać z słonecznej i niezwykle ciepłej jak na grudzień pogody z dawno nie widzianym przyjacielem. Tak też było wczoraj, telefon "idziemy na rower??" jak mógłbym odmówić. Pojechaliśmy pozwiedzać okolice, i zobaczyć jak idą prace nad nowym praktikerem. Dziwne uczucie przejeżdżać koło zamkniętego makro i móc jechać cała szerokością ulicy nie będąc przy tym rozjechanym kilkukrotnie. Po obejrzeniu postępów w pracach, wykorzystaliśmy tor gokartowy do jazdy rowerami a właściwie małego wyścigu ehh wiatr we włosach i korba a właściwie pedał iskrzący po asfalcie w zakrętach to jest to :D Byliśmy także w parku im Jana Pawła II na chwile usiąść i powspominać stare czasy.

Tak poza tym nie wiem czy pamiętacie, jak pisałem że przyuważyłem znak "inne niebezpieczeństwa" z tabliczka "promieniowanie żył wodnych"?? Pewnie już nie pamiętacie ale miałem kiedyś zamieścić fotkę z tym niecodziennym pomysłem naszych zacnych drogowców. Dzięki uprzejmości Serafina zwanego także H@kerem możecie podziwiać w pełnej okazałości aż cztery znaki z niecodziennym ostrzeżeniem. Ustawiono je na wszystkich wjazdach na skrzyżowanie ul. Skłodowskiej.




Ach ci nasi drogowcy, każda wymówka jest dobra by nie poprawiać skrzyżowania, bo jak wiecie nasi drogowcy wyznają zasadę "zarobić i nic nie zrobić"

Swoja drogą rozglądam się za nowa cyfrówką, mój kochany samsung ma już za sobą masę fotek i badpixele baterie trzymają króciutko.

Do zobaczenia za jakiś czas

2 komentarze:

  1. Miło, że dodałeś zdjęcia :)
    Swoją drogą zasięgnąłem języka i podobno kilka znamienitych postaci stwierdził, że to właśnie "promieniowanie żył wodnych" jest przyczyną wielu wypadków, awarii itp., co też znaczy, że są tam niskie pokłady wody. Ja bym ją zwyczajnie wypompował, ale cóż, drogowcy pewnie jeszcze na to nie wpadli. Ale ciii, może przy następnej wizycie zastaniemy tam wielki krater lub inne niecodzienne zjawisko wskazujące obecność polskich drogowców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No możliwe ze zastaniemy krater, ale nie po drogowcach. Tam będzie wielkie zapadlisko spowodowane przez wypłukiwanie gruntu pod ulica przez te pokłady wody. Ale cóż będzie kolejna atrakcja i będzie można porobić parę ciekawych fotek

    OdpowiedzUsuń