sobota, 31 października 2009

Basen

Dziś sobota, i jak co dwa tygodnie czas na wypad na basen i rekreacje w kajaku :D Przyznam szczerze, uwielbiam te soboty na basenie. Jest to najfajniejsza część tygodnia, można się wyluzować, popływać w kajaku, no i oczywiście ponurkować, i tu zaczynają się schody, ponieważ posiadam zdolność długiego przebywania pod wodą i świetnie się pod woda czuje, ale niestety życie nie znosi sytuacji kiedy komuś coś się udaje, albo nie daj boże jest komuś dobrze. Każde nurkowanie przypłacam zatkanymi zatokami i cierpieniami przez następne dni. Pytacie czy warto? Owszem warto dla chwili wolności i luzu warto poświęcić kilka nocy, podczas których człowiek się męczy nie mogąc oddychać nosem, i czując paskudny ból zatok. Do tego pływając w kajaku robiąc tzw. "eskimoskę" znowu odnowiłem kontuzję barku, nie mogę prawie ruszać lewa ręką a dokładniej barkiem, że o podniesieniu czegoś cięższego tą ręką już nie wspomnę. I znów pytanie czy warto było? Owszem było i to bardzo. I tu się nasuwa kolejne pytanie czy ja jestem jakiś masochista? Nie!! może mam trochę wyższy próg bólu i nic więcej. Kończę tego posta i już marze o kolejnym wypadzie na basen za dwa tygodnie.



I fotka żeby potem nie było że się kajaki nie mieszczą na miejskim basenie:P Owszem mieszczą się mamy ich siedem i miejsca jest jeszcze sporo :D

piątek, 30 października 2009

Znalezisko

Tak sobie człapie po Youtubie w poszukiwaniu czegoś ciekawego, i wspominam dawno słuchane piosenki Music Instruktora. Aż tu nagle nakryłem inne wydanie piosenki pod tytułem Hymn, swoja droga nawet chwyta za ucho :D

czwartek, 29 października 2009

Cały ja

Ludziom mówię żeby co jakiś czas sprzątali w komputerze:D A jakoś sam rok prawie nie sprzątałem w kompie. To już chyba zaczęło żyć własnym życiem!!.




Ale spoko luz :D kawałek szmatki, szczoteczka i po robocie:D



środa, 28 października 2009

Joomla

Kolejne godziny zabawy z Joomlą, tym razem w szkole, zaczęło się wczoraj no i trzyma mnie do dziś. Jak by ktoś nie wiedział, Joomla jest "prostym" oprogramowaniem dzięki któremu można stworzyć efektowna stronkę lub jeszcze bardziej efektowny portal. Jako że lubię wyzwania komputerowe, wczoraj odkurzyłem stare konto na YOYO.PL i wziąłem się do roboty. Męczyłem się z tym cholerstwem od 18 do 22 i po paru wgraniach i kasowaniach, jakoś doszedłem do ładu i do składu. Dziś rano znowu zacząłem grzebać i jakieś efekty tej pracy było widać. To jednak nic w porównaniu z tym co to oprogramowanie potrafi. Znając życie cierpliwość mi się skończy szybciej niż pomysły, a zapał wypali się szybciej niż słoma z której został zbudowany.

Kiedyś było ciepło

No tak przeglądając fotki na kompie, znalazłem parę takich które przypominają mi że kiedyś było ciepło, i można było człapać po mieście z kumplem, aparatem oraz toną akumulatorków które starczają na 2 min zabawy. Te kilka fotek zrobiłem w trakcie powrotu z koncertu Łez 







A tu gratis ostatnia fotka, głupi to jednak ma szczęście, fotka zrobiona z bliska od góry na jeden z słupów wody, jakieś 15cm nad nim przyznam szczerze myślałem że ten słup wody wyżej już nie poleci. Na pytanie czy te słup tryśnie wyżej odpowiedziałem z przekonaniem, że wyżej nie poleci, a jednak poleciał gdy padła mi bateria(co jest normą) odsunąłem się i trysło dużo wyżej :D


Po tym wszystkim nasuwa mi się jedna refleksja nie związana z aparatem:D
Czyż nasze Zabrze nie jest piękne?.

wtorek, 27 października 2009

Prawie jak makro


I jak tu zrobić ciekawe zdjęcie, mając aparat o prądożerności spawarki?? Miałem okazję napstrykać masę fotek temu pająkowi, zrobiłem tylko jedną, a dlaczego?? Bo aparat mówi że ma jeszcze jedna kreskę baterii, a jak chcesz zrobić fotkę, bez lampy jedynie z makro, to odmawia współpracy. Chyba czas zacząć zbierać na nowy aparat. Tym razem jakąś hybrydę między kompaktem a lustrzanką, jestem już tak zdesperowany, że mogę kupić nawet Fugi-Film, czy jakoś tak się to zwało.

niedziela, 25 października 2009

Kolejny dzień

Dziś po szkole, postanowiłem wykorzystać chwile słoneczka i pojeździć na rowerze, jak zwykle moja ulubiona trasą przez Szałszę. Wracając mijałem tłumy ludzi, oraz masę aut jadących do M1, a wszystko to przez zespół FEEL czy jakoś tak. Tak sobie myślę, mimo że nie jestem jakoś specjalnie wierzący powiedział bym nawet że kościoły omijam wielkim łukiem, uważam że ważna jest wiara sama w sobie i przestrzeganie pewnych zasad, nawet jeżeli tam po drugiej stronie miało by nic nie być, to i tak warto żyć w zgodzie z ze swoimi przekonaniami i szanować punkt widzenia innych. Ale wracając do tematu, ciekawe jest to że ludzie z wolą tłumnie nawiedzić hipermarket niż oddać się zadumie i wyciszeniu w niedzielę. I pomyśleć że jeżeli kogoś zapytasz o wyznanie to większość odpowie że jest wierząca i w ogóle.Ta większość jeśli ma wybór miedzy kościołem a hipermarketem wybierze hipermarket. Ale każdy ma prawo do swojego zdania na ten temat, i nie mnie oceniać.

A tak żeby nie kończyć posta ciszą, zarzucę jeszcze piosenkę

piątek, 23 października 2009

Zatkało mnie

Dziś jadąc przypadkiem przez ulicę Skłodowskiej-Curie, widziałem dość szokujący znak ostrzegający o innych niebezpieczeństwach, a pod nim tu cytat z tabliczki "Promieniowanie żył wodnych" czy jakoś tak :D Normalnie jak tu się skupić na drodze, skoro takie cuda widać przy drodze. Żałuję że nie miałem aparatu pod ręka, ale obiecuje  "Jeszcze tam wrócę "(z aparatem).

czwartek, 22 października 2009

Było miło


W końcu, od tak dawna nie miałem okazji jeździć na rowerze, aż do dziś. wsiadłem na rower i jeździłem do oporu. Opór pojawił się po 2 godzinach:P. Tak to jest jak człowiek przez wakacje, bez roweru zarasta tłuszczem.Odkryłem ciekaą właściwośc moich opon której nie znałem do tej pory, jadąc powyżej 20 Km/h zaczyna się szum przy 30 szum jest nieziemski i narasta z każdym kilometrem na godzinę dźwięk jak by czołg jechał:D ale wracając do wycieczki. Startowałem z Mikul pojechałem zobaczyć co nowego na naszych niedocenianych stawach, potem jeździłem po naszych odnowionych bocznych uliczkach, potem leśna przez las do Szałszy, następnie do Żerników  jeszcze chwilka i pojechałem przez las do Maciejowa przejechałem koło oczyszczalni ścieków, potem Waryniol alejami Korfantego i przez park Jana Pawła II (bardzo fajny park moim zdaniem). W parku poczułem nagły przypływ energii i pojechałem ścieżką rowerową  która była zasłana kolorowymi liśćmi, przez co nabrała nowego uroku :D. Przejechałem przez Rokitnice i dojechałem do cmentarza na Helence, jako że tam mnie już siły opuściły, postanowiłem wracać do domu powoli czyli 45km/h z górki:D. Pojeździłem jeszcze trochę po Rokitnicy i powoli wracałem do domu. Nóg nie czuję ale warto było rower napompował mnie pozytywną energią na pewien czas:D

Jakoś mnie tak natchnienie jeszcze wzięło

poniedziałek, 19 października 2009

Stało sie :D


Nastał ten dzień, stało się budowę roweru uważam za ukończoną trwało to bardzo długo ale było warto:D mam swoje niepowtarzalne cudo już nim miałem okazję jechać ponieważ przednia przerzutka SRAM nie pasowała mi do roweru, kupiłem więc alivio i też jest dobrze. Do tego komplet linek XTR czyli najwyższa półka, w końcu to linka hamulcowa więc powinna być mocna, dla bezpieczeństwa. A teraz trochę mniej przyjemnie czy w serwisie muszą pracować osoby mało kompetentne?? i jeszcze brać za to kasę ?? O tuż  gdy pojechałem do rowerowego wymienić przerzutkę, ale jako że to już koniec co się będę niech mi to zamontują i do tego wyregulują no i zamontowali, działa i owszem co ma nie działać każda prowizorka działa, ale dojechałem do domu i nie miałem czasu patrzeć co mi tam porobili teraz gdy kończyłem regulacje zauważyłem co mi serwisant narobił, rozwalił pancerz ale to pikuś bo nie przeszkadza w działaniu ale gorsza rzecz zrobił przy przerzutce zamontował linkę w taki sposób że w mgnieniu oka się porozrywała i postrzępiła jak można przykręcić linkę owijając ją do o koła śruby?? mając specjalne miejsce na mocowanie linki, ehh nie polecam tego serwisu już na samym początku wmawiali mi żebym sam nie nabijał sterów, więc ok nie nabiłem oddałem im zrobili mi to za free i co  z tego wyszło krzywo i do tego zdarli mi moją piękną złota anodę pokrywającą stery, ale co tam i mocowanie linki poprawiłem we własnym zakresie ale będę musiał ją wymienić co się łączy z kolejnymi kosztami. 



Tak wygląda linka po pożal się boże serwisie w którym montowali mi przerzutkę. 

Jeżeli chcesz toś mieć dobrze zrobione zrób to sam!!

sobota, 17 października 2009

Dowcip

Działo sie to w roku tysiąc pięćset sto dziewięćset, gdy bramy niebios zamykały się na dwie agrafki. Z nich wyszło dwóch mądrych policjantów prowadzących pijanego nieboszczyka. Patrzą, a w nasłonecznionym cieniu na drewnianym kamieniu siedziała stojąc młoda staruszka, która nic nie mówiąc rzekła:
- Mam trzech synów, ten czwarty jest marynarzem.
Poszli do portu, tam stały trzy statki. Pierwszy był cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiedli do trzeciego i popłynęli na bezludną wyspę, gdzie roiło się od Białych Murzynów. Weszli na gruszkę, strącili pietruszkę, a spadła cebula. Przyszedł właściciel tego banana, mówi:
- Złaźcie z tego kasztana, bo to nie mój orzech.

Cała ta historia była zapisana na spódnicy Anny Manny, która zmarła na porost włosów rok przed swoim urodzeniem.


Absurdalnie proste tak jak ja:D

piątek, 16 października 2009

Hamulce!!!!!



Właśnie kupiłem hamulce, piękne i wspaniałe hamulce Avida czyli firmy podlegającej pod koncern Sram (czyt. Srem żeby nie było). Jak wiadomo (albo i nie) firma Sram to koncern Amerykański, a wszystko co amerykańskie jest wielkie mocne i w miarę tanie. Instalacja bajeczna, regulacja jeszcze lepsza. Teraz czytając komentarze na necie 99,9% pozytywy, bardzo możliwe ze kupiłem najmocniejsze hamulce mechaniczne, jakie można dostać na naszym rynku. Jeden hamulec kosztuje 179 zł, cena dotyczy hamulca, adaptera, tarczy, śrubek specjalnego klucza torx (też wypasionego jak na gratis) oraz oczywiście instrukcji, która jak można było się domyśleć jest w każdym języku, poza Polskim oczywiście. Założone na rower wyglądają potężnie, tarcza co prawda wydaje się być mała, ale z opinii na internecie, wynika że nawet z ta tarczą są piekielnie mocne. Z wertowania licznych wypowiedzi wynika że te hamulce to po prostu morderca, przy odpowiedniej regulacji naciśnięcie klamki przedniego hamulca, jednym palcem, skutkuje nagła śmiercią przez przelot nad kierownica. Próby na "sucho" w moim wydaniu jeszcze bez klamek, linek i całego tego majdanu, dają niesamowite efekty. A teraz muszę się do czegoś przyznać hamulce te powodują u mnie szybsze bicie serca i niesamowite pragnienie wypróbowania ich zabójczej siły. Ale jeszcze jeden miesiąc i rower będzie skończony będę mógł w końcu dać upust swoim emocją i pojechać w siną daaaaaaaal.

wtorek, 6 października 2009

Przerzutka tylnia funkiel nówka nie śmigana




Kolejna część mojego marzenia, 30 min z buta do Zabrza i tyle samo nazat, zaowocowało takim oto pięknym, nowym, pachnącym i lepiącym się od smaru nabytku. O dziwo nie wydałem tyle ile zamierzałem. Zobaczymy jak się będzie sprawowała, bo po raz pierwszy, mam przerzutkę z odwrotnym naciągiem sprężyny. Wstępnie ustawiłem ją bez kasety i trochę dziwnie jest 9 bieg i ramie przerzutki wychodzi trochę za bębenek kasety. Albo tak ma być, albo poprawimy zobaczymy.

piątek, 2 października 2009

Grypa


Grypa czy inne takie coś mnie dopadło, gdzie się podziały te piękne słoneczne dni. Pozostało mi teraz tylko chorobę wyleżeć, patrząc na wciąż niedokończony rower, na którym pewnie w tym sezonie już nie pojeżdżę. eeeh gdzieś przeczytałem "Pieniądze szczęścia nie dają ale też nie przeszkadzają" A może ktoś mi za sponsoruje resztę części do roweru.