Wczoraj wybrałem się z Agnieszką na wieczorny trip. Miałem dwa założenia. Pokazać Adze jak wygląda nowy park 12C i przetestować lampkę gdy zajdzie słońce. Dodatkowo udało mi się zahaczyć o hałdę "Hasiok" jak to została ostatnio ochrzczona.
Potraktujmy posta znów bardziej technicznie. Technicznie rzecz ujmując. Daniel z bloga nieopodal Zapytał mnie w komentarzu pod ostatnim postem jak lampka jest zamocowana. Oto odpowiedź.
Jak już ostatnio wspominałem wszędzie jest pełno z pasty termoprzewodzacej ale co tam, takiej lampki nie ma nikt :)
Co do samego mocowania. Sprzęt trzyma się pewnie na kierownicy nie przeszkadza mu spora ilość wibracji, uderzenia i inne rozrywki. Dodatkowo profil jest na tyle niski że mogę spokojnie postawić rower do góry kołami podczas serwisu nie zdejmując lampki z roweru. Nie wiele osób o tym myśli ale to na prawdę pomaga i oszczędza czas. Szczególnie jak komuś trawa z hamulca rośnie :)
Swoją drogą klocki od wymiany nie wykazują jakichś znacznych ubytków co oryginał to oryginał :)
Wracając do lampki. Ze strony Daniela padło też pytanie odnośnie baterii.
Baterie jak już wypominałem w poprzednim poście są "tymczasową konstrukcją" na potrzeby testów. Pakiet na razie składa się z 4 ogniw 18650 wyjętych z baterii laptopowych. Te różowe na zdjęciu to baterie produkcji Samsunga z mojej baterii która siedziała w laptopie HP pavilion dv7 (było ich tam 8 z czego dwie padnięte) kolejne dwie to też produkcja Samsunga ale z laptopa Acer jak się nie mylę, który kiedyś trafił do mnie w ramach zapłaty za serwis innego komputera albo i dwóch :)
Baterie są włożone do koszyków z allegro po niecałe 3zł sztuka. Koszyki łączą baterie równolegle co zwiększa wydajność prądową i podwaja pojemność (o ile moja nikła wiedza elektroniczna nie zawodzi)
Następnie dwa koszyki połączyłem w szereg, co podwaja nam napięcie do oczekiwanej wartości 8,4V.
Swoją drogą ciekawa rzecz. Solarstorm (i jego klony) obrał właśnie taką wartość, najczęściej wartości napięcia ogniw są podawane w stanie rozładowanym czyli 3,6V a Solarstorm podaje napięcie pakietu złożonego z naładowanych ogniw czyli 2x4,2V
Koszyki są połączone taśma izolacyjną i dwoma kawałkami dętki, a następnie włożone w prezerwatywę co nie powinno dopuścić do zawilgocenia (nie kupujcie gumek za 3 zł komplet trzech, bo jedna pękła zaraz po wyjęciu z opakowania. A nie jest dobrze jak gumka pęka nawet w takiej sytuacji :) ot taka rada)
Komplet jest stabilny i wydaje się nawet wpisywać w linie mojego roweru. Nie stuka nie puka a dętka dodatkowo amortyzuje całość. Innymi słowy fajny pakiecik za około 6 zł a nie 70zł bo tyle jak dobrze kojarzę kosztuje oryginalny pakiet.
Najciężej było zdobyć kabel, który nie tylko pasowałby do wtyczki z lampki ale też miał nakrętkę i był zabezpieczony przed wilgocią. Jak byście szukali to złączka lub wtyk rozmiar 2,1/5,5 wodoodporna IP65 może być od taśm lodowych dedykowanych na zewnątrz.
Bo na Polskim alledrogo nie byłem w stanie znaleźć oryginalnego połączenia. Na eBay jest tego znacznie więcej ale nie chciałem miesiąc czekać na przesyłkę.
Kabel niestety przeźroczysty co nijak mi się komponowało z kolorem lampki więc jest owinięty taśma izolacyjną i mamy kolor a zarazem zabezpieczenie.
Swoją drogą do SowiejLampki miałem zamówioną tylną lampkę, która zawsze wydawała mi się mało ważna bo zawsze była, do tego była tania i prądu brała tak mało że o niej zapomniałem bo była bezobsługowa. Tak ją pomijałem od czasu aż okazała się bardzo istotna gdy ją przypadkiem rozwaliłem :) MajFrendów z eBay sprowadziłem takiego potworka :)
Ładowana z MicroUSB malutka, lekka, mocowana na oring z bardzo fajnie zrobioną mechaniką kliku. Długie przytrzymanie uruchamia lampkę, ponowne długie wyłącza. Krótki klik przy uruchomionej lampce zmienia tryb o ile mnie pamięć nie myli są 4 czyli idealnie, lampka uruchamia się w ostatnio wybranym trybie, co jest fajną rzeczą jak dla mnie i nie trzeba przeklikiwać 7 trybów do wyłączenia jak wcześniej.
Co do czasu świecenia na jednym ładowaniu jeszcze się nie wypowiem bo na razie świeci i nie pokazuje zmęczenia więc nie oceniam. Za to stwierdzenie świeci jest trochę słabym określeniem. Ona nie świeci ona napierdala światłem że tak się wyrażę. Nie zazdroszczę jadącym za mną.
Co do czasu świecenia mogę się za to już częściowo wypowiedzieć na temat SowiejLampki. Podczas wycieczki miałem cały czas uruchomiony wskaźnik. I przez około 1.5 godziny uruchomione światło na najniższym poziomie, Często ale na krótko uruchamiałem tryb pełny, aż ostatecznie lampka mnie zaskoczyła. Do tej pory sprawa wskaźnika miała się następująco. Jadę na niskim trybie i świecą 3 z 3 czyli ok żadnego wrażenia na bateriach Sowa nie robiła. Tak samo wykorzystywałem oświetlenie w poprzednim poście. Przy czym przez las czyli około 10 min miałem uruchomiony pełny tryb.
W pełnym trybie od razu gasła ostatnia kontrolka zasilania co dość zrozumiałe bo lampka ciągnie 1,5A w pełnej mocy. Po przełączeniu na dowolny inny tryb stan kontrolek wracał do normy czyli 3 na 3.
Ciekawostką dnia wczorajszego było to że gdy wracając już do domu gdy jeszcze było widno pod długim wiaduktem, uruchomiłem tryb wysoki. Gdy wróciłem do niskiego kontrolka nie wróciła do stanu poprzedniego.
Pomyślałem że w sumie ok, męczę ją już jakiś czas, dodatkowo małe zwarcie przy lutowaniu kabli też nie pomogło więc baterie nie były pełne.
Spoko myślę sobie, 2 kreski to jeszcze ze dwa wypady na rower i ją dobiję. Nie wiem co mnie bardziej zdziwiło, to że po chwili w trybie niskim wskaźnik przeskoczył na 1 kreskę czy to że Agnieszka widząc moje niezadowolenie faktem że zdjęcia nocne nie wypaliły (bo było widnie, za jasno na fotki nocne) Prowadziła nas na stawy, bo przecież jeszcze miałem nocne fotki zrobić na bloga(jak tu jej nie kochać :) )
Napełniony nowym optymizmem zapomniałem o nikłym napięciu na akumulatorach. Dojechaliśmy na stawy posiedzieliśmy na ławce zrobionej z 104 letniego drzewa, a gdy już zrobiło się ciemno to zaczęło się focenie.
Oczywiście w pełnym manualu w aparacie. Naświetlanie 1s, ISO 100, Przesłona 3,4. Wydaje mi się że te wartości powinny dobrze oddawać światło co prawda z początku zapomniałem zmienić przesłonę i została na 8 przez co fotki wyszyły pozderzanie ciemne, ale po chwili się poprawiłem. Dla porównania na początek przesłona 8 ciemność tryb niski, średni i wysoki.
Fotki z odległości około 4 metrów mają w sumie bardziej przedstawić jak widać mnie na drodze jeżeli ślepy patrzy :) Teraz już na normalnych wartościach. Ponownie ciemność, nisko, średnio i wysoko.
Dla porównania Aga miała klona Screemera z Ebay z podmienionymi bateriami na ogniwo 18650 które też po drodze sponiewierała jadąc na pełnej mocy przez 30min :)
W kolejności, Klon Screemera, stojący obok aparatu Sowa na full, Potem obok siebie cały cały czas Klon Screemera na full i po kolei od zera kolejne trzy tryby w Sowie.
Ta sama pozycja ale przy wyłączonym Screemerze
I co najważniejsze na koniec. Bo z boku nie wygląda to zbyt efektownie. Już na podwórku, basen znajduje się około 20 lub 25 m od roweru pozycja aparatu pokazuje co widzi rowerzysta.
Nie zmieniałem ustawień aparatu, Ona po prostu robi dzień :)
Moim zdaniem fajny układ światła jasny środek o sporym zasięgu i okrąg doświetlający wszystko wokoło ciężko w coś wjechać nawet w najsłabszym trybie.
Czy warto kupić podróbkę Solarstorm X2 ?? nie wiem sam. Ja zapłaciłem za nią jakiś 6$ plus 6zł za pakiet akumulatorów które sam zrobiłem. Łącznie wyszło około 30zł za komplet, moim zdaniem cena pozwala sporo jej wybaczyć, np marne chłodzenie. W sumie test nie dobiegł jeszcze końca bo jak pisałem wcześniej chcę przeorać ją do końca i zobaczyć jak reaguje na niskie napięcie na akumulatorze. Podobno oryginał poniżej 20% miga ostatnią diodą. Na razie według wskaźnika jest 20-50%??
Okaże się. Bo bawiłem się jeszcze trochę przy cały czas świecącej ostatniej kresce zasilania i latarka nie wykazywała oznak zmęczenia. Zobaczymy jak się to rozwinie. Na wszelki wypadek założę awaryjnie CatEya który świeci w nieskończoność na 4 paluszkach.
Kolejna część prawdopodobnie będzie podsumowaniem dłuższej eksploatacji Sowiej lampki.
Do zobaczenia gdzieś na szlakach :) tylko nie patrzcie Sowie w Oczy :)
Dzięki za solidne ogarnięcie tematu. Aż trudno uwierzyć ile pracy trzeba włożyć, by osiągnąć coś więcej, niż daje chińska fabryka.
OdpowiedzUsuń