poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Niespodziewany wypad

Dnia zacnego, wczorajszego, zdarzyła się historia spontaniczno-kólturalana. A było to tak.

Dzień chyli się ku zachodowi,a ja podróżuje poprzez otchłań platana, zwiedzam właśnie sklep sportowy, aż tu nagle telefon zaczyna mi telepać się w kieszeni, co zazwyczaj oznacza nowe połączenie :D  

Po odebraniu słyszę znajomy głos kumpla, i pytanie czy mam czas, po dojściu do wspólnego wniosku że oboje jesteśmy w centrum, ustaliliśmy miejsce spotkania GO-Sport. Po krótkiej chwili się spotkaliśmy i postanowiliśmy, jedziemy do Gliwic, po krótkim spacerze do centrum. I odczekaniu parunastu minut, wsiedliśmy do bany zwanej też tramwajem, i rozkoszowaliśmy się tanią wersja Rolercostera. Dojechaliśmy to Gliwic gdy księżyc już ostro po oczach świecił. Weszliśmy na plac Krakowski aby obejrzeć sztukę pt. Apokalipsa, swoja drogą bardzo mi się tytuł podobał :D i do tego idealnie pasował do ciemności, jaka panowała wokoło. Po chwili czyli koło 15min (szczęśliwi czasu nie liczą ponoć, ciekawe ja za bardzo szczęśliwy nie jestem, a i tak jakoś czas mnie omija szerokim łukiem, dziwne), po odczekaniu zaczął się spektakl Teatru "A". Aktorzy bardzo dobrze spełnili swoje zadania, nastrajając mnie apokaliptycznie:D mnogość efektów specjalnych,  ognia oraz dymu wszechobecnego, sprawiały że patrzyłem z niedowierzaniem, że tak tanim kosztem można zrobić coś tak, hmmm jak by to ująć ?? , coś tak niezwykłego, niecodziennego, i fantastycznego jednocześnie. Sztuka trwała mniej więcej godzinę, krótko co prawda, ale warto było. Powrót do domu, hmm piechtosprint do przystanku autobusowego. I włączanie świateł moimi ukrytymi mocami, to tylko niektóre z atrakcji, jakich można było doświadczyć. Okazało się że 1min się spóźniliśmy, ale co tam są zawsze inne busy, zwane także autobusami lub alternatywnymi środkami transportu. Dojechaliśmy do Multikina w Zabrzu, po czym wysiedliśmy i poszliśmy do parku im. Jana Pawała II by zasiąść na prywatnej ławce. Nasze przyjście wywołało popłoch wśród zebranej tam gawiedzi, którasz to szybko czmychnęła pozostawiając cały plac zabaw. Po skonsultowaniu wielu problemów natury technicznej w tym, problemu prędkości światła, doszedłem do wniosku iż, jestem tak szybki ze światło specjalnie dla mnie zwalnia, bo wie, że i tak nie ma ze mną szans. I tak wracając już do domu, doświadczyłem olśnienia, spowodowanego halogenową lampą mającą na celu oślepienie ludzi idących na most, po to by nie mogli w nocy na ten ten przybytek trafić. Ale my się nie damy. I to by było na tyle.

A jeszcze jedna rzecz najważniejsza, kupiłem lampkę do roweru czyli dzień można uznać za udany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz