czwartek, 1 grudnia 2011

Kapeć

Sezon się kończy, a ja złapałem kapcia. W sumie nawet nie wiem kiedy, i co mi się wbiło. Bo przez mgłę niewiele widziałem. Tyle dobrze że powietrze zeszło jakieś pół kilometra od domu  a nie jeszcze w Gliwicach albo w centrum Zabrza, bo grzebanie przy kole o północy we mgle mało mnie bawi, a tak dojechałem na kapciu do domu. Niby nic wielkiego ale będzie trzeba to załatać, a czas nagli bo jutro masa, a po jutrze do szkoły trzeba pojechać.
Tak więc jutro misja nowa dętka :D
Tak przy okazji robiłem Dexterowi małą sesję we mgle :D


Skromnie, krótko, ale fotki chciałem wrzucić :D

2 komentarze: