niedziela, 22 kwietnia 2012

Niedziela na kulturalnie

Niedzielę jak i cały weekend spędziłem u mojej drugiej połówki, czyli tak jak lubię najbardziej, ale dzień ten miał obfitować w dodatkowe atrakcje. Po pysznym obiedzie, szybkie przygotowanie i busem na plac Piastów by ruszyć ulicą Zwycięstwa (bardzo adekwatna nazwa do tego co się za chwilę stanie), zahaczając po drodze o Piasta, by znabyć coś dla Piesków i móc zawalczyć o darmowe posiłki w Dobrej Kaszy Naszej.
Gdy już znaliśmy hasło dnia i mieliśmy fanty, ruszyliśmy czym prędzej w składzie Aga, Młody i ja, na rynek, gdzie miały czekać na szczęśliwców znających hasło, kupony na darmową kasze.
W tym samym czasie Mama Agi, szukała Serafina i razem zdobywali bilety na przedstawienie które miało się rozpocząć punkt 16:00.
My na parę minut przed szesnastą, dobiegliśmy do restauracji i zaczęliśmy sępić zaproszenia. Po chwili rozmowy w menagerem byliśmy bogatsi o wszystkie trzy zaproszenia jakie były do zdobycia tego dnia i ruszaliśmy drogę na przedstawienie Teatru A pod tytułem Sennik Józefa.

Tak to ten sam Józef którego historię możemy poznać w Biblii, jednak tym razem historia ta była opowiedziana w zupełnie inny sposób.
Dobiegliśmy na chwilę po rozpoczęciu przedstawienia. Jak się okazało cały spektakl był kierowany dla dzieci, ale sposób przekazania historii biblijnego Józefa był na tyle niesamowity i przezabawny że dorośli prawie płakali ze śmiechu, a dzieci miały zabawę połączoną z edukacją.



Cała sztuka pokazywała Józefa jako jednego z dwunastu psów pasterskich, w dodatku przedstawiono to w tak komiczny sposób, że nie sposób było opanować momentami śmiechu.
Masa tekstów powalających na kolana, melodie wpadające w ucho i klimat przedstawienia na długo zapadnie mi w pamięci. Było tego tyle że trudno mi to wszystko opisać, bo nie wiem od czego zacząć, nie pozostaje mi chyba nic innego, jak posiłkować się opisem Serafina który potrafi takie spektakle przedstawić w sposób niemal ze doskonały. Miłego czytania :D

Po przedstawieniu czekała nas jeszcze jedna wizyta w lokalu w którym przed chwilą walczyliśmy i kupony, ale tym razem w celach czysto konsumpcyjnych.
Po wszystkim jeszcze małe co nie co u Agi i Serafin mógł wrócić moimi nocnymi liniami autobusowymi do domu, a my wspólnie z Mamą Agi, Młodym, i Agą , mogliśmy sobie przypominać co ciekawsze fragmenty przedstawienia które nagrałem w całości na telefon :P

To tyle z długiej niedzieli :P
Pozdro

3 komentarze:

  1. Janku, Ty zacznij w końcu intensywnie kręcić na rowerze. Aga - rozumiem, wysoka kultura - rozumiem, ale odstawienie roweru w ciemny kąt - niepojęte!

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż zaczęły się prace w ogrodzie, w warsztacie i lekkie remonty do tego czas dla Agi i już na rower niewiele zostało...

    OdpowiedzUsuń
  3. E! - wypraszam sobie :P już sporo się 'nakręciliśmy' przecież http://gusiek.bikestats.pl/index.php?m=4&y=2012

    A w maju zapowiada się jeszcze więcej, prawda? ;>

    OdpowiedzUsuń