środa, 9 września 2009

Jedno z moich hobby

Wszystkie rzeczy maja to do siebie, ze nie mogą działać wiecznie. Dziś więc przyszło mi naprawiać telewizor, który się u siostry zepsuł. Jak śpiewa Paktofonika


„Niby było wszystko OK. .. ta

Kumasz, telewizor? Fatalne rozdanie

Zakłócenia z atmosfery, szmery, bajery,

Sranie w banię, pierdolenie na scenie

Myśl, ten nabytek to nieporozumienie

Przyzwyczajenie, zobowiązanie

Dla dzieciaka niech bajki ma, ma na ekranie

Filip, bieda.. rady tu nie da nikt

telewizor się nie bał, zjebał się w mig

chciałem naprawić, lecz się nie dał i znikł

i znikły jego wewnętrzne atuty,

samo opakowanie, w środku pusty, zepsuty

stukam, telewizor, sygnał nie dociera,

wypierdolić, w pizdu i cholera”


Tyle że ja mam tak dziwny charakter, że nigdy nie idę na łatwiznę, zawsze muszę sobie życie skomplikować. Tak więc zamiast wyrzucać, zacząłem naprawiać. Poniżej parę fotek z wnętrza wspomnianego wcześniej odbiornika, zwanego telewizorem :D.





Ale to nie wszystko co dziś mnie spotkało. Zaraz po naprawie telewizora, pojechałem do miasta, ponieważ okazało się że mój profil w Copernicusie, nie wystartuje tak jak zakładałem. Więc od dziś będę pracował na tytuł Technik BHP, czyli człowiek który wam zawadza i czepia się krzywo powieszonej gaśnicy. Ale jako że przepisywanie, nie zajęło mi więcej niż 30 min, postanowiłem przeznaczyć resztę dnia, na zwiedzanie Gliwic, a w szczególności tamtejszych sklepów rowerowych.

Okazało się że mają tam bardzo fajne sklepy, z fachową, miłą i bardzo pomocną obsługą. Ale wracając jeszcze do Zabrza, byłem ciekaw jak sprawuje się nowa komunikacja między Zabrzem a Gliwicami, jak się okazało w stronę Gliwic całkiem nieźle, bana zwana tez tramwajem z centrum Zabrza do zajezdni jedzie 12 min, i co mnie baaaardzo zdziwiło, natychmiast po przyjechaniu bany, wyjechał z zajezdni autobus, do którego czym prędzej wsiadłem. Jazda do Gliwic z centrum Zabrza z przesiadką trwała 26 min czyli nie jest źle. Niestety nawet najlepszy autobus nie zastąpi mi tramwaju.


Po dojechaniu do Gliwic zacząłem zwiedzanie, przechodząc pod postem koło forum widziałem genialny plakat, który idealnie obrazuje to co teraz odczuwam, czyli nieznośną chęć jazdy na rowerze.


Przeszedłem koło forum, wpadłem przy okazji do sklepu rowerowego nieopodal, następnie wszedłem do przejścia podziemnego, prowadzącego do dworca w Gliwicach. Idąc tak i zbierając niesamowite ilości ulotek reklamowych, atakujących mnie ze wszystkich stron, czułem się jak „Śliczna blondynka w nocnym autobusie, oblegana z wschodu, zachodu, północy i południa ”. Postanowiłem więc zboczyć trochę z kursu, i przeszedłem przez Gliwicki targ, muszę stwierdzić że, zabrzański jest fajniejszy. Po przejściu przez stoiska targu, wyszedłem koło parku, w którym postanowiłem chwilę spocząć i poobserwować przyrodę. W pewnym momencie usłyszałem tępy dźwięk stukania, rozglądam się i co widzę? Ptaka z chorobą psychiczną zwanego popularnie dzięciołem :D Już dawno nie było mi dane oglądać żywego dzięcioła, i to do tego w akcji:D. Ale ile to można oglądać jak się ptak na pniu wyżywa. Poszedłem więc dalej, na rynku tłum jak zwykle, więc nie ma co tam czasu marnować. Idąc dalej, moim oczom ukazał się budynek poczty który zachwyca minę swą architekturą.



Następnie doszedłem, do placu krakowskiego gdzie spocząłem i delektowałem się napojem energetycznym. Po tej chwili obcowania z betonowym placem krakowskim, poszedłem złapać buso-banę powrotną, droga powrotna nie była już tak przyjemna jak droga do Gliwic, bo na zajezdni musiałem czekać dobre 15min co mnie bardzo wkurzyło, ale przeżyłem i dojechałem w końcu do centrum Zabrza, z kąt udałem się przez park, do sklepu rowerowego na ul Niedziałkowskiego i poszedłem w stronę nowo budowanego rada koło multikina. Obejrzawszy jak idą prace zacząłem powolny i mozolny powrót do domu.

Podczas tej wyprawy kupiłem w Gliwicach sztycę, czyli można powiedzieć że wypad się udał.


3 komentarze:

  1. Rower, królestwo za ROWER xDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to. Czy to nie dziwne, że do Gliwic zawitasz z przesiadką bez problemu, a z powrotem marnujesz kwadrans na zwiedzaniu "centrum przesiadkowego" na zajezdni?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic na to niestety nie poradzimy, do puki pan F. nie zejdzie ze stanowiska sam lub z pomocą, to raczej nie mamy szans na przywrócenie tramwaju.

    OdpowiedzUsuń