wtorek, 28 września 2010

Zapach Brunox-a

Dziś przy okazji wypadu na miasto z Serafinem, w celu zaopatrzenia się w artykuły pierwszej potrzeby (Tusze do Brotherka), zawitaliśmy do oswojonego sklepu rowerowego na Dworcowej gdzie dawno nas nie widzieli. Wdaliśmy się rozmowę dotyczącą uwaga ... rowerów :D bo o czym z fachowcami rowerowymi można rozmawiać :D rozglądaliśmy się za nową dętką, gdyż z mojej przedniej z bliżej nieokreślonych przyczyn zaworek puszcza powietrze i po tygodniu postoju z 6 atmosfer nie pozostaje nic, ale nowa dętka powinna rozwiązać problem.
A pro po dętek, ostatnio trafił mi się ciekawy artykuł na temat nowego modelu dętki marki Foss, więcej w tym artykule. Szkoda że jest tak droga i praktycznie nie dostępna w Polsce. Przyznam szczerze że chętnie bym przetestował ta dętkę pod względem nieprzebijalności, gdyby była ogólnodostępna, i kosztowała nie więcej niż 25 zeta.
Poza dętkami rozglądaliśmy się za oponami i innymi ciekawymi rzeczami, jak się okazało mój rower można przerobić kolarzówkę, wymieniając felgi, szprychy i opony, czyli nie wiele w porównaniu do ceny całej kolarzówki.
Co do tematu tego posta, za namową Serafina i jego sponsoringiem kupiłem preparat Brunox, który sprzedawca i fora internetowe zachwalają ten specyfik, a jako że mój amortyzator wymaga wyczyszczenia i porządnego smarowania, to w końcu musiałem zaopatrzyć się w coś bardziej profesjonalnego niż stary olej do łańcucha z piły łańcuchowej, który zastępuje u mnie smar, olej, wazelinę techniczną, i setkę innych specyfików których akurat nie mam na warsztacie.
Tak ten dynks wygląda i całkiem nieźle pachnie, prawie jak WD40 :D
Za nie długo zobaczymy jak się sprawuje. Mam dwa wyjścia mogę rozkręcić cały amortyzator wyczyścić z syfu smarów i zrobić go po swojemu, czyli tak jak najbardziej lubię, lub szmatką oczyścić golenie oraz uszczelki i siknąć do środka pod uszczelki i na lagi trochę tego smarowidła made in Szwajcaria :D i albo będzie działać albo amortyzator poskłada się jak Szwajcarski scyzoryk :D
Tak na zakończenie dodam że bierze mnie jakaś angina czy inny syf w gardle, a przede mną są pierwsze egzaminy tego semestru. Tak oto miną mi dziś dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz