środa, 18 maja 2011

Popołudniowa przejażdżka

Ale od początku. Wiecie ile kosztują grille? Dużo. A jakiej są jakości ?? Kiepskiej :D Tak się składa że miałem pewnego leciwego grilla. Dokładnie to ponad 18 letniego, który przez te wszystkie lata stał na dworze. Parę lat temu rozłożyły się nogi więc doniczka je zastąpiła. W tym roku rdza doszczętnie zeżarła blachy, na których wspierała się krata, która już też wiele zim na dworze spędziła.
Ciekaw jestem ile dzisiejszych dzieł skośnookich wynalazców, wytrzymało by taki okres czasu i to na dworze :D
Zabrałem się więc do roboty i zaprzęgłem wszelki sprzęt od śrubokręta po spawarkę :D Co z tego wyszło ??
Nowe blachy, nowe nogi (z prętów zbrojeniowych :D), pancerna płyta na dnie paleniska, a to wszystko w zajebistym żaroodpornym kolorze czarny mat (blachy miały być ciemno czerwone ale nie mieli żaroodpornej czerwieni :D)
Łączna cena nowego Grilla ?? 17 zeta :D (koszt żaroodpornego spraya) Reszta to robocizna która jak wiadomo jest bezcenna, oraz kilka rzeczy z odzysku.

Po wskrzeszeniu trupa, postanowiłem wybrać się na małą przejażdżkę.  Na początek chciałem jechać na Czechowice, rozłożyć się na plaży. Ale na wysokości skrzyżowania między Świętoszowicami a Ziemięcicami , pojechałem dalej żeby dojechać do Kamieńca i zrobić fotki tamtejszego pałacu. Niestety nie dałem rady ustawić się tak, by złapać na matrycę coś poza ogrodzeniem o drzewami. Tak wiec niepocieszony pojechałem dalej. Nie ważne gdzie byle do przodu. Tak dotarłem do Księżego Lasu gdzie spodobał mi się kolejny drewniany kościół. Wzbogacony o fragmenty ceglane :P

W Księżym Lesie spotkałem też boćka chętnego to pozowania mi do zdjęć :D

Jak by się uśmiechał prawda :D

 Dalej pojechałem jak drogowskazy pokazywały, w stronę Wielowsi, bo kojarzę tą nazwę z Danielowego bloga . We Łubiach olałem Wielowieś i pojechałem w stronę Pyskowic. Po dłuższej chwili i kilku nieprzyjemnych podjazdach, zameldowałem się na rynku w Pyskowicach.
Z Pyskowic pojechałem w stronę Dzierżna, które objechałem w poszukiwaniu fajnej miejscówki na zdjęcia przy wodzie. Niestety nie znalazłem takowej bo brzegi są szczelnie zabudowane różnymi budynkami, klubów żeglarskich i domów wypoczynkowych, a na wały nie chciało mi się wchodzić.
Czas na powrót. Jazda już średnio przyjemna, szczególnie odcinek Gliwickiej w stronę Gliwic. Na szczęście nie musiałem nią jechać do samych Gliwic. Skręciłem  pierwszą lepszą ulicę w lewo, po czym dojechałem do jeziora w Czechowicach. Wygrzałem się na plaży i ruszyłem do domu przez Świętoszowice.
Przyznam że się byłem już wykończony, mimo to chciałem jeszcze pojechać ... "gdzieś" najlepiej na RedRock żeby znów móc obejrzeć zachód słońca, gdy tamtejsze skały nabierają prawdziwego uroku. Wiem, wiem pewnie przesadzam z tym urokiem, ale po prostu mi się podoba.
Koniec końców na wysokości, wiaduktu kolejowego  na Składowej pomyślałem że już dziś nie dam rady się tam wybrać. Jednocześnie odkryłem niezbity dowód na to że właśnie tamtędy jednak jeździł tramwaj. Ktoś zapomniał wyrwać torów :P
 Na koniec podjechałem jeszcze na stawy, by odpocząć chwilę.
 Po czym pojechałem na ulubiony wiadukt, który stał się ostatnio jakiś taki "zbyt bliski" by na niego tracić czas. Wypiłem wszystko co miałem w bidonie i ruszyłem w drogę powrotną przez hałdę w stronę Hagera.
Po chwili byłem już w domu...
Pozdro

8 komentarzy:

  1. Gratuluję grilla, żaroodporny czarny mat faktycznie robi wrażenie :) Ramy też spawasz? ;) Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że rzeźbienie w metalu Ci nie starszne :) Teraz pewnie wytrzyma następne 20 lat :) Ostatnio zwiedzam intensywniej okolice Mikulczyc, który to "ulubiony wiadukt" ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł Kępień @ Tu małe sprostowanie, do spawania zatrudniłem ojca bo ja się w to puki co nie bawię, a on jest spawaczem z zawodu i kocha tą robotę :D Swoją drogą na praktyce trochę spawałem i TIGiem może bym coś wydziergał :D
    Goofy601 @ Fakt lubię podłubać w metalu, drewno też mi nie straszne :D A co do ulubionego wiaduktu to ten na ulicy Kościuszki między Mikulami a Biskupicami Nad DK88

    OdpowiedzUsuń
  4. Spawanie fajna rzecz... ;) I, jak widać na załączonym obrazku, w codziennym życiu też się może przydać :) Udanego grillowania! Teraz mięcho będzie na pewno jeszcze lepiej smakowało :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dziś przetestowane, nie ma to jak krupnioki z grilla :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładna robota z tym grylem. Mam tylko nadzieję, że krupnioki były tegoroczne i nie wymagały "robocizny" :)

    Zaś co do samej wyprawy, to musisz definitywnie się zdecydować, czy ten bocian był w Księżym Lesie czy Księżej Górze. Dla niego to pewnie jest bez większego znaczenia, ale dla nas, rowerzystów, ze 30 kilometrów różnicy w odległości i chyba z kilometr w wysokości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już poprawiłem, dzięki że zauważyłeś :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A, to byłem tam ostatnio :) Rzeczywiście przyjemne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń