Około godziny 13:30 zacząłem zbierać części z roweru bo koła miałem zachomikowane w piwnicy, kask licznik i oświetlenie w pokoju, a reszta w warsztacie, złożyłem wszytko do kupy, po czym rundka po placu żeby sprawdzić czy nic się przez zimę nie rozregulowało. O dziwo wszystko działo jak należy, poprzedni rower przyzwyczaił mnie do tego że z natury nic nie działało albo jak już działało to należało to wyregulować żeby działo dobrze.
Po wstępnym przygotowaniu techniczno-mechachniczym czas nadszedł na przygotowanie pod względem wizualnym więc ścierka w dłoń i czyszczę to co zostało z przed zimy, trochę gliny gdzieniegdzie i smary którymi na zimę zakonserwowałem części roweru, po tym wszystkim rower był czysty, a ja trochę mniej, bo jak wiadomo w przyrodzie nic nie ginie, tak więc przyroda brud z roweru przeniosła na mnie za pośrednictwem ścierki. Na szczęście nie było tego wiele i szybko zemnie zlazło za pośrednictwem wody i mydła.
Koło 14:00 wyjechałem w stronę CKOiZ ale zanim tam dojechałem postanowiłem trochę zboczyć z kursu i przejechać się do końca leśnej i z powrotem, do końca jechało mi się całkiem przyjemnie i miło no może gdyby nie wiatr zimny i szumiący w uszach. Z powrotem postanowiłem trochę depnąć i jak się okazało takie depnięcie jest dla mnie zabójcze, przynajmniej tak mówił mi pulsometr jechałem koło 40 na godzinę i starałem się utrzymać ta prędkość przez jakiś czas ale czułem ze opadam z sił dość szybko, patrze na pulsometr który wyświetla jednocześnie tętno oraz ile to procent moich możliwości, ten procent oblicza według wieku użytkownika w moim przypadku 22 lata. Tak wiec patrze na pulsometr a on mi pokazuje puls 190 i rośnie a obok wskaźnik w procentach strasznie szybko zbliża się do 100% po chwili puls był równy 200 zamiast 100% które świeciło już przy 198 zaczęły migać literki HI co w przybliżeniu miało oznaczać albo już umarłeś albo umrzesz za chwil kilka. Puls sięgnął 203 i zaczął powoli opadać ale ja też zaczynałem zwalniać i dyszeć jak parowóz, ehh chyba już za stary jestem na takie zrywy, ale co mi tam jak się trochę rozjeżdżę to powinno być lepiej.
Gdy dojechałem do ulicy łąkowej pozostał mi kawałek pola i już byłem na miejscu, mogłem spokojnie wnieść rower na pierwsze piętro i do sali informatycznej tam gdzie moje miejsce :D potem trochę pracy, zabawy i dobrego humoru szczególnie tego ostatniego i wyjazd do domu.
A teraz ciekawostka od dwóch dni kombinuje co może być nie tak z pewnym Dellem. Niby wszystko cacy komp uruchamia się działa i pracuje jak należy, ale gdy by wszystko było by w porządku to nie trafiłby na warsztat. Problem polega na tym że w pewnym momencie ni z gruchy ni z pietruchy komp się po porostu wyłącza i miga złowieszczo raz zielono raz pomarańczowo przyciskiem power. Odkryłem także że komp ten nie trawi filmów HD ani 720p ani 1080p po prostu ekran staje się czarny, niby jakiś dźwięk w tle leci ale nic poza tym nie daje oznak życia, nie reaguje na usilne starania z mojej strony po prostu ma mnie w przysłowiowej dupie. Po pewnej chwili w ułamku sekundy mignie niebieski ekran i komp się wyłącza. Ten niebieski ekran zazwyczaj oznacza że jest to problem sprzętowy, osobiście podejrzewam że to chipset się przegrzewa ale to się jeszcze okaże. Jak na razie zachwycam się konstrukcją tego Della
Luknijcie na drugie zdjęcie, może fotka tego nie ukazuje, ale jest to jeden z najbardziej dopracowanych pod względem wygody użytkowania, serwisu, komputerów . Na prawdę nie wiele jest na runku komputerów które podobają mi się tak bardzo pod względem serwisu. Dla przykładu kilka ciekawostek.
-Dwa zamki po bokach obudowy wystarczy je nacisnąć i podnieść obudowę i całość podnosi się jak maska w aucie. Górna część obudowy jest zamontowana na specjalnych bardzo dobrze wykonanych prowadnicach.
-Obydwie części obudowy w kwestii elektronicznej połączone ładnie opisanymi taśmami wyposażonymi w specjalne tasiemki ułatwiające odłączanie.
-Świetne mocowania napędów i nie których podzespołów niewymagające używania śrubokręta
-Często w biosie i w różnych programach widuje "status czujnika otwarcia obudowy" ale zazwyczaj ta opcja nie ma nic wspólnego z prawdą, tutaj jest inaczej znalazłem tu całkiem spory czujnik otwarcia obudowy który działa.
-Przednia klapka w obudowie to ta z pod której na pierwszym zdjęciu wystaje niebieska smycz z mojego pendriva. Pod tą klapką znajdują się dwa porty usb 2.0 ułożone pod pewnym kontem oraz wyście słuchawkowe co ciekawe pod ta klapką jest na tyle miejsca że wystarczyło na na moją pamięć i gdyby nie dość spory karabinek jaki mam przy pamięci, mógłbym ją całkowicie zamknąć i pendriva ukryć co jest dość ciekawą opcją.
Obok tej klapki jest umieszczony sprytnie ukryty głośnik tak tak kochani głośnik też mnie to zaskoczyło włączam film a tu nagle z obudowy dobiega ścieżka dźwiękowa z filmu powiedzcie mi w ilu obudowach nie licząc laptopów macie takie bajery ??
-Tworzywa z jakich została wykonana i ich spasowanie jest na prawdę na wysokim poziomie, widać że każda nawet najmniejsza cząsteczka jest tam dokładnie przemyślana pod względem ergonomii i wyglądu . Co chwila odkrywam nowe, bardzo ciekawe rozwiązania konstrukcyjne w które ten komputer obfituje.Jedyne do czego mogę się doczepić to zasilacz który jest nie wymiarowy i dość rzadko spotykany przez co trudno go dostać. Można się jeszcze doczepić do karty graficznej bo pasują do tego kompa tylko karty nisko profilowe przez co jesteśmy ograniczeni co do wyboru.Ale poza tym to produkt godny polecenia mimo ze ma już 8 lat
Na dziś to było na tyle :D
Pozdro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz