czwartek, 4 marca 2010

I stał się GPS

Jakiś czas temu przedłużyłem umowę z Neostradą, pisałem o tym przy okazji chwalenia się Linksysem:D Podpisując umowę wysłałem zamówienie na "darmowy" gadżet. Darmowy w cudzysłowiu bo musiałem wydać całą okrągłą złotówkę.

Wczoraj około 12 dzwoni telefon, odbieram i słyszę

-przesyłka jest w drodze, będę za 30 min u pana bo jeszcze mam parę przesyłek na pyskowicką

-Ok, czekam
Przesyłkę dostarczył miły pan z firmy DPD w wielkiej torbie

Rozpakowuje, a tam małe pudełeczko, otwieram pudełeczko, a tam jak by inaczej jeszcze mniejszy GPS Lark 35.7 no to teraz będę musiał sobie auto kupić, żeby go zainstalować:D bo bateria jest za słaba by gdziekolwiek dojechać z jego pomocą na rowerze, ale puki nie mam swojego auta tudzież motocykla, zainstaluje go u ojca i niech się cieszy.
I jeszcze kawałek na zakończenie żeby "multimedialności" było zadość.


Pozdro


PS: Post wczorajszy wysłany dziś bo moja nowa Opera jest "niekompadebilna" z bloggerem i działa wszystko oprócz, jednego małego przycisku "Publikuj posta" no to zawsze zostaje przeglądarka Google Chome

2 komentarze:

  1. Od kiedy pamiętam, zawsze myślałem, że GPS na rower to fajna rzecz. Wdrążyłem się w temat i postanowiłem mieć takie coś. A że z góry wiadomo było, iż te samochodowe mają tak słabe baterie, że po godzinie koniec zabawy, nabyłem nawigację wraz z palmtopem. I co? W przeciągu jednego popołudnia przekonałem się, że takie jeżdżenie z navi to żadna frajda. Dla ludzi, którzy kochają się gubić, kochają nie wiedzieć jak wrócić do domu, kochają błądzić po nieznanym to urządzenie będzie tylko zbędnym balastem na kierownicy. Jeśli jesteś takim człowiekiem, to radzę Ci byś wydał pieniądze na coś bardziej przydatnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą zabawkę dostałem "za darmo", wiec niema co kręcić nosem, poza tym nie widzę się z takim pudełkiem na kierownicy. Poza tym sam nie wybywam nigdzie daleko z racji słabiutkiej kondycji, braku pomysłów na dalsze wypady. Ale kto wie może w tym roku to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń