środa, 31 marca 2010

300Km na liczniku

Wczoraj podczas leniwej wycieczki z Mariuszem z zaprzyjaźnionego bloga, stuknęło mi na liczniku okrągłe 300Km. Nie jeździliśmy jakoś strasznie daleko w sumie to tylko okolica:
- Mikulczyckie stawy
- Przejazd kolejowy i most koło stawów
- Stawy most/śluza sprytnie ukryta za pętlą tramwajową na Zwrotniczej
- Oś. Młodego górnika
- Przejazd kolejowy koło koksowni Jadwiga i stary dworzec nieopodal
To w sumie niewiele parędziesiąt kilometrów kręcenia się w kółko, ale to nie zmienia faktu iż wycieczka ta pozwoliła nam jeszcze lepiej poznać okolice w której mieszkamy i "obfocić" parę pociągów przy okazji :D
TEM2 na przejeździe przy koksowni Jadwiga
To samo co wyżej tyle że na samym przejeździe


Tutaj także TEM2 ale to już widok z mostu na ulicy Kościuszki nad DK88
Jako że mojemu rowerowi stuknęło 300Km to już można powiedzieć że to co miało się dotrzeć to się już dotarło na tyle by móc już powoli dokręcać co poniektóre części, tak więc przy tej okazji postaram się sprawić by mój blog miał też pewien przekaz edukacyjny oczywiście jeżeli chcecie się kierować tym instruktażem to proszę bardzo ale odpowiedzialność za ewentualne szkody bierzecie na siebie. Tak wiec zaczynamy.


Od pewnego czasu czyli około 150Km coś cykało mi w korbie (Hallowtech II) Jak się dowiedziałem cykanie to wynika z delikatnego poluzowania jednej z części supportu, po prostu podczas użytkowania nowego roweru tudzież nowego suportu w starym rowerze części układają się według własnego uznania, po prostu pracują. Tak więc objawem tej pracy w moim przypadku było cykanie przy naciskaniu na prawy pedał, było dość słyszalne ponieważ moja rama ma ciekawą tendencję do przenoszenia i wzmacniania każdego dźwięku uderzenia jako ciekawostkę mogę dodać że gdy rama była jeszcze "goła" i stuknęło się w tylny widelec, rama zachowywała się jak kamerton tyle że dźwięk był dość głośny ale miły dla ucha.
Wracając do problemu jadąc słyszałem cykanie z prawej strony suportu, czyli od strony zębatek korby, gdy temperatura była wyższa było to jedno cyknięcie przy każdym naciśnięciu, a gdy była niższa gdy jeździłem w zeszłym roku przy 5 góra 8 stopniach były to już 2 lub 3 cyknięcia, wiadomo rozszerzalność temperaturowa metali, wystarczy setna milimetra i spasowanie się zmienia.
Naprawa tego nie znośnego cykania jest banalnie prosta o ile zaopatrzymy się w odpowiednie narzędzia tj
Klucz do korby Hallowtech oraz mały plastikowy przyrząd do wyciągania plastikowego "dociągacza" ale może lepiej to zilustruje.
Zaczynamy od odkręcenia plastikowego korka który niweluje luz między korbami a suportem trzeba tu użyć siły ale tylko siły własnej dłoni jako że te elementy wykonane są z plastiku nie możemy używać jakichś drastycznych metod mechanicznych
Tak wygląda lewa korba bez korka który jak widać leży na ziemi ale odradzam kładzenie rzeczy pokrytych smarem na ziemię z przyczyn oczywistych
Następnie kluczem inbusowym (ampulowym )w rozmiarze 5mm odkręcamy dwie śruby
Gdy wykręciliśmy już te dwie śrubki wystarczy zdjąć ramie korby ciągnąc je do siebie
oczywiście za łatwo by było gdyby wszystko pięknie poszło, u mnie korba stawiała opór tak więc należy pod korbę położyć kawałek drewna by nie uszkodzić korby i użyć impulsownika kinetycznego (czyt. młotka) ale należy pamiętać by uderzać naprawdę delikatnie i jak najbliżej miejsca połączenia które chcemy zluzować
W moim przypadku jedno naprawdę delikatne puknięcie wystarczyło by korba się poluzowała i można było ją dalej zdjąć ręką, gdy zdjęliśmy już jedną stronę to możemy zdjąć łańcuch i wyjąć druga stronę która wyjdzie z delikatnym oporem
tak wygląda sam suport
teraz wystarczy dociągnąć cykającą korbę ale z wyczuciem bo gwint może się zerwać to raz a dwa ze miedzy suportem a ramą są plastikowe podkładki dystansujące które można łatwo uszkodzić po trzecie należy dokręcać w kierunku z zgodnym ze strzałka na misce supportu
Gdy już udało nam się dokręcić obydwie miski i przy okazji nic nie zepsuliśmy to zaczynamy składanie odwrotnie do rozbierania pamiętajmy że każda część która łączy się z inną należy posmarować smarem to ułatwi nam montaż oraz demontaż przy następnej okazji, poza tym zabezpieczy nam trochę części przed wodą
Po założeniu ramienia korby przykręcamy korek ręką (a nie zadnym metalowym ustrojstwem) na tyle mocno by korby nie miały luzu na boki
gdy zakręcimy już korek wkładamy podkładkę która wysypała nam się przy odkręcaniu i przykręcamy posmarowane wcześniej śruby
Śruby należy dokręcać z wyczuciem a nie na siłę bo nigdy nie wiecie kiedy wam się ta śruba urwie


Gratulacje jeżeli niczego nie zepsuliście ani nie ukręciliście to na po postawieniu na koła roweru i przejechaniu 10km na próbę nie powinniście usłyszeć nic poza nienasmarowanym łańcuchem ale o tym kiedy indziej :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz