poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Nowy scyzoryk

Za pośrednictwem mej niezastąpionej Mamy, zakupiłem dziś multitoola który ma zastąpić mojego dotychczasowego, który już sporo przeszedł i niedomaga. Jednocześnie stary multitool wędruje na stałe do torby podsiodłowej by dalej ratować mnie z opresji.
Pierwsze wrażenie ? Ale bydle wielkie !
Waży dwa razy tyle co mój  poprzedni sprzęt wielozadaniowy, do tego jest większy i grubszy, ogólnie wykonany dość solidnie, każda z rękojeści składa się z dwóch około 4 milimetrowych kawałków stali nierdzewnej, skręcone śrubami imbusowymi noszącymi ślady przykręcania, co daje mi cień nadziei że rękojeści są skręcone a nie sklejone. A śruby spełniają swą rolę, a nie są tylko dla ozdoby. Dodatkowo dla lepszego trzymania w dłoni rękojeści są pokryte gumą. Kleszcze wykonane tak jak reszta scyzoryka z stali nierdzewnej, posiadają już luz co mnie trochę martwi, ale luz jest na tyle mały że nie powinien sprawiać problemów. Miejsce mające na celu przecinanie drutów jest dobrze wykonane, tak jak poprzednio jest wyposażone, otworek który poprzednio służył mi do okorowywania kabli.Tym razem ów otworek jest nieco większy co pewnie będzie problemem, bo skrętki internetowej prawdopodobnie już nie okoruję i będę musiał to robić po staremu.
Jak widać smaru chińczyki nie żałowały. Z taką ilością smaru opory pracy kleszczy są niewyczuwalne, zobaczymy jak się tam piasek dostanie, czy dalej będzie to chodziło tak płynnie.
Zestaw narzędzi niestety mnie zawiódł. Niby taki sam zestaw jak poprzednik ale zamiast świetnej piły producent dał średnio funkcjonalną skrobaczkę do łusek (nie łowię i nie nigdy nie łowiłem więc pasuje mi to jak pięść do nosa). Dwa otwieracze, jeden do butelek drugi do ...? trudno stwierdzić, ale podejrzewam że do puszek, fajny bo składa się z haczyka otwieracza i półokrągłego ostrza. Są też 3 śrubokręty płaskie zrobione jak by chińczyk robiący ten scyzoryk, nie miał pomysłu co tu wsadzić zamiast podkładki, żeby wyszło więcej funkcji, jest także śrubokręt krzyżakowy, (mój ulubiony) tego na szczęście nie spieprzyli, o ile oczywiście jest wykony z tego samego materiału o takiej samej twardości, to jedna z najmocniejszych stron tego scyzoryka. Nie zabrakło także kawałka metalowego kikuta na który nakłada się przejściówkę magnetyczną, dzięki której założymy dowolnego standardowego bita. Bity i przejściówka oczywiście w zestawie, 5 niewydarzonych imbusów, 3 krzyżaki i 3 śrubokręty płaskie.
Jak scyzoryk to nóż, bo co to za scyzoryk którym mogę robić wszystko poza cięciem. Ostrze noża wykonane z stali z jakąś sygnaturą, trzeba przyznać że ostre, dopiero po jakimś czasie okaże się jak szybko będzie się tępiło, i z jakiej jakości stali zostało wykonane, więc z werdyktem się wstrzymam. Jest jeszcze mała namiastka noża, kolejny zapychacz z którym nie wiadomo co począć, bo ani to ostre ani to poręczne. Tak więc pierwsze wrażenie nie najgorsze jak za scyzoryk za 22 zeta. Mam małe zastrzeżenia co do luzów oraz spasowania części, no i oczywiście "zapychaczy" czyli zupełnie niepotrzebnych gratów, zwiększających masę, ale ogólnie ocena 3+ na 5 zobaczymy jak się sprawdzi.

Tak w ogóle to byłem dziś także na rowerze. Ot tak zanim spadnie zapowiadany deszcz, żeby poleżeć na plaży przynajmniej przez chwilkę. Wybór padł oczywiście na Czechowice, bo to chyba najbliższa plaża w okolicy poza tym urok tego miejsca strasznie do mnie przemawia. Mam jedynie nadzieję że gdy zrobi się cieplej i słoneczniej będzie tam na tyle mało ludzi by spokojnie móc się położyć na plaży i kontemplować otaczający nas wszechświat.
Dojazd na miejsce to około 25min spokojnym tempem (albo mnie licznik oszukuje) a powrót 20, bo z górki, poza tym świetny trening na wytrzymałość. Do tego okolica ładna ruch do zniesienia, a gdyby porównywać z ruchem w centrum to ruch jest wręcz znikomy. Poza tym można liczyć tunel areodynamiczny za autibusem czy innym większym wozem. Tak czy inaczej można sobie równo pokręcić korbą po w miarę fajnym asfalcie. Kto wie może uda mi się schudnąć i nabrać sił na tyle żeby jazda pod górę nie była katorgą, a jedynie wolniejszym odcinkiem, a kto wie może nawet uda mi się dogonić i utrzymać prędkość pod górkę, Daniela z sąsiedniego bloga??
Puki co gdy się rozkręcę udaje mi się jechać w zakresie od 25 do 35 na trasie od Sałszy do Przechlebia. Odkryłem dziś ze gdy olewam licznik i jadę według rytmu muzy w słuchawce jedzie się jakoś szybciej. Co i tak nie zmienia faktu że kolaż ze mnie jak z koziej dupy trąba :D

4 komentarze:

  1. multitool wyprodukowano w UK, nie Chinach... Reszta funkcji ładnie opisana w instrukcji, wiec nie marudź, że nie wiadomo do czego coś służy. Dla mnie jedynie brak piły jest minusem konstrukcji, reszta jest dobrze przemyślana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie trochę zraziło do gratów z Lidla. Skoro wyprodukowany w UK, znaczy, że z dużym prawdopodobieństwem jest w nim trochę polskości :)

    Nie masz co chudnąć. Szybkość wjazdu pod górkę zależy od masy ciała, i od tego jak mocno naciskasz na pedały. Im jesteś cięższy, tym mocniej naciskasz. Im mocniej naciskasz, tym szybciej jedziesz. W tej sytuacji próba odchudzenia się jest irracjonalna, nie uważasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. @Serafin ty instrukcję czytałeś ?? Instrukcja bez otwierania wylądowała w koszu, razem z opakowaniem :D
    @Adzka Lidl Rulezzz
    @Daniel Jak na razie graty z Lidla mnie nie zawodzą :D A co do podjazdów, to tak czy inaczej muszę wyrobić sobie jakąkolwiek kondycję, bo na sam widok górki już mi słabo :D Oj gdyby mi się tak chciało jak mi się nie chce :P

    OdpowiedzUsuń