sobota, 11 czerwca 2011

Industriada, ale nie do końca...

Dziś planowałem jechać z Danielem o 8, na wyprawę po zabytkach otwartych dziś dla ludu. Wszystko fajnie ale, no właśnie, znowu jest ale, obudziłem się odpowiednio wcześniej by jeszcze coś zjeść, chociaż "obudzić" to niezbyt dobre słowo, bo nie przespałem tej nocy, przez nietypowy ból w łydce. Na domiar złego zapomniałem zakupić jakiś prowiant, a sklepy otworzą się dopiero za jakiś czas. Promocyjna kiełbaska z Lidla na dodatek robiła mi zamieszanie w żołądku (już tam nie kupie podwawelskiej z promocji). Niestety to wszystko, zmusiło mnie to do zrezygnowania z wspaniałej wyprawy, o czym niezwłocznie poinformowałem Daniela i resztę ekipy.
Postanowiłem wygrzać nogę. Co, jak się okazało przywróciło mi sprawność w okolicach 10. Jednocześnie mogłem już coś zjeść i odżyłem. Miałem ochotę jechać i przynajmniej trochę zwiedzić, chociaż tyle co w zeszłym roku. W tym momencie zobaczyłem na Serafinowym twitterze że ów Serafin planuje wsiąść na dwa koła. Czym prędzej się z nim ugadałem, i tak ruszyliśmy na podbój ... Decatlona w Gliwicach, zahaczając po drodze o Szyb Maciej w którym miałem nadzieję, zrobić zdjęcia z wierzy szybowej. Niestety była w remoncie i muszą mi wystarczyć kolejne fotki maszyny wyciągowej i piwnicy pod nią, reszta mało mnie interesowała.

Po tym jak okazało się że Decatlon i Szyb Maciej, to niewypały dzisiejszego dnia, o tej porze. Pojechaliśmy, obejrzeć co się dzieje w Luizie, tam rozkręcała się impreza, przypięliśmy więc rowery i zaczęliśmy zwiedzać.








Po tym jak się wypociliśmy przy maszynie parowej mieliśmy jeszcze złowieszczy plan zrobienia zdjęć z Szybu.
Niestety spóźniliśmy się, bo ostatnie zwiedzanie było o 16:00. Niepocieszeni pojechaliśmy do Platana coś zjeść i zapić smutki Tymbarkiem :D
Potem szybki powrót do domu.
Minęła rowerowa sobota.
Pozdro

2 komentarze:

  1. Trochę zawaliłeś z tym kolanem. Myślę, że spoko dałbyś radę z nami przejechać i miałbyś Industriadę pełnym pyskiem :) Ale jak widzę nie zmarnowałeś czasu na cierpienie. Luiza jest też fajna, choć zbyt częste tam bywanie może nieco zniesmaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem ? Lubię za darmo wypocić się w tej saunie, z widokiem na maszynę parową :D

    OdpowiedzUsuń