piątek, 17 czerwca 2011

Szybki szpil

Dziś przyszła pora odkurzyć zabytkowy, poturbowany przez czas, rower. Serafin chciał sprawdzić jak się na tym zabytku jeździ. Poza tym małych regulacji i napraw wymagała jego Morfina. Tak więc wieczorową porą spotkaliśmy się u mnie. Po chwili okazało się że serwis objął jedynie regulację tylnego hamulca, oraz nieudolne poprawienie konstrukcji przedniego(na Shimano i zerwany gwint nie ma mocnych). Po złożeniu przedniego hamulca, wpadliśmy w końcu na pomysł jak go ożywić. Ale wewnętrzne "nie chce mi się" wzięło górę i tyle było z tuningu Shimanowskiego spowalniacza.
Nie przejmując się tym zbytnio przeszliśmy do ciekawszego punktu programu, mianowicie ujeżdżania przez Serafina ponad pięćdziesięcioletniego Simsona (rower nie moplik).
Wyraz twarzy Serafina chyba mówi wszytko o wygodzie tego roweru, mimo że siodełko jest niewygodne bo zaadoptowane na potrzeby przejazdu z mojego Besta.
Po próbach na "sucho" na podwórku przyszła kolej na przejazd ulicami (bocznymi dla bezpieczeństwa) dzielnicy.
Niedomagania i krzywizny nie wymyślone przez producenta, rower ten zawdzięcza zderzeniu ze Starem, ale to długa historia, której świętej pamięci dziadek, nie zdążył mi opowiedzieć, reszta to już "normalne" eksploatacyjne zniszczenia.
Po powrocie do przydomowego serwisu, Serafin zmienił pojazd na bardziej współczesny i pojechaliśmy zobaczyć jak się hamulec sprawuje.
Jak zwykle z małej przejażdżki w okolicach domu, wyszło coś więcej.

Podjechaliśmy pod wierzę ciśnień, a następnie zwiedzaliśmy lokomotywę koło kopalni Luiza.

Potem pojechaliśmy już w stronę domów. Mijając po drodze fontannę na 3-go maja.


Stojąc na skrzyżowaniu, niechcący usłyszeliśmy odgłosy gitar i kogoś drącego się do mikrofonu. Pojechaliśmy więc czym prędzej w kierunku odgłosów i za poradnią na 3-go maja wyczailiśmy taki oto widok.


Zespół nazywa się "Zemsta" i pochodzi z Gliwic. Muszę przyznać że muzyka przez nich grana, przypadła mi do gustu, może nie każda piosenka, ale jest parę fajnych kawałków.
Po odsłuchaniu dwóch, może trzech piosenek. Pojechaliśmy do domów bo w przyciemnianych okularach źle się jeździ wieczorami.
Tak upłynął mi kolejny dzień w siodle :D
Pozdro

4 komentarze:

  1. Więc to jest ten wspaniały weteran co przetrwał niejedno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas odcisną na nim piętno, ale wygodny jest nadal :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Urzekło mnie wyprzedzenie widelca w Simsonie - musi się nim ciekawie jechać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rower nie jedzie on płynie :D mimo braku zawieszenia i rozcentrowanych kół :D

    OdpowiedzUsuń